Nie bójmy się marzyć

Czasami boję się marzyć, stawiać sobie odległe cele. Boję się, że zawiodę, boję się, że mi się nie uda, więc udaję, że dobrze mi z celem mało ambitnym, ale realnym. Wiecie czemu nie mam żadnego zdjęcia sprzed odchudzania? W sensie zdjęcia całej sylwetki, z gazetą czy bez, w każdym razie takiego typowego zdjęcia, jakie robią […]

Bez celu

Ostatnio mojej dobie brakuje przynajmniej sześciu godzin, bo jeśli komuś umknęło, od 1 września znów pracuję. Z jednej strony tragedia, z drugiej mobilizacja do większego zorganizowania i samodyscypliny. To dobrze. Samodyscyplina jest dobra. Doskonalenie się jest dobre. Jaki jest sens życia, jeśli nie ciągłe wyznaczanie sobie celów i dążenie do nich? Zadziwia mnie, że niektórzy […]

Nie nadajesz się do tego

Jednak nie o feministkach, a o ćwiczeniach będzie, bo piszę na szybko. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że wciąż tkwi we mnie głębokie przekonanie, że nie nadaję się do sportu, że sport to nie moja sprawa. Że jestem za słaba, zbyt niezdarna i nie mam predyspozycji. Tak o sobie myślę, a w międzyczasie ćwiczę przynajmniej trzy […]

Podcinanie skrzydeł

 Mój mąż tak mnie kocha, że nawet z jednodniowego wyjazdu przywozi mi prezenty. Tym razem ze szkolenia przywiózł mi paskudnego wirusa i drugi dzień pijemy herbatki ziołowe i próbujemy przeżyć. Jeśli w dzisiejszej notce brakuje chwilami sensu, to wina tego wirusa (i mojego męża!), a nie moja.
Zawsze tam, gdzie pojawi się sukces znajdzie się też grupa ludzi próbująca ten sukces zdeprecjonować. Co kieruje ludźmi, którzy robią wszystko, by nie przyznać, że udało ci się coś osiągnąć? A szczególnie, że jest to twoja zasługa? Zasługa twojej ciężkiej pracy? Czytaj więcej o Podcinanie skrzydeł

Nie muszę umieć wszystkiego

Bardzo imponują mi ludzie, którzy potrafią zrobić coś z niczego. Którzy potrafią szyć, którzy potrafią sami sobie zrobić meble, którzy ładnie lepią z modeliny, którzy rzeźbią, którzy sami kładą płytki… Oglądam blogi, czytam fora i zawsze stwierdzam: ja też tak chcę! Też chcę umieć szyć, robić meble, kłaść płytki i w ogóle posiąść wszystkie możliwe praktyczne umiejętności. Moja mama twierdzi, że nie mam wystarczających zdolności manualnych, żeby na przykład szyć, czym mnie tylko rozsierdza i prowokuje, żebym spróbowała.
Czasem jak mnie poniesie fantazja i ambicja to zdaje mi się, że mogę nauczyć się dosłownie wszystkiego i zostać praktycznie samowystarczalna. Będę kłaść parkiety, tynkować, piec chleb, będę własnym trenerem, lekarzem i psychologiem. O, i krowy też będę hodować.
A potem przychodzi otrzeźwienie, bo przecież to nie tak. Przecież nie mogę i nie muszę umieć wszystkiego na świecie. Szkoda na to mojego czasu, lepiej być fachowcem w jednej dziedzinie, niż umieć po trochę wszystkiego.
Więc nie umiem szyć – od realizowania moich pomysłów mam moją wspaniałą Panią Krawcową, która jest fachowcem w tym co robi, słucha mnie i robi co może, by moje szkice przenieść w świat realny. Czytaj więcej o Nie muszę umieć wszystkiego