Nie muszę umieć wszystkiego

Bardzo imponują mi ludzie, którzy potrafią zrobić coś z niczego. Którzy potrafią szyć, którzy potrafią sami sobie zrobić meble, którzy ładnie lepią z modeliny, którzy rzeźbią, którzy sami kładą płytki… Oglądam blogi, czytam fora i zawsze stwierdzam: ja też tak chcę! Też chcę umieć szyć, robić meble, kłaść płytki i w ogóle posiąść wszystkie możliwe praktyczne umiejętności. Moja mama twierdzi, że nie mam wystarczających zdolności manualnych, żeby na przykład szyć, czym mnie tylko rozsierdza i prowokuje, żebym spróbowała.
Czasem jak mnie poniesie fantazja i ambicja to zdaje mi się, że mogę nauczyć się dosłownie wszystkiego i zostać praktycznie samowystarczalna. Będę kłaść parkiety, tynkować, piec chleb, będę własnym trenerem, lekarzem i psychologiem. O, i krowy też będę hodować.
A potem przychodzi otrzeźwienie, bo przecież to nie tak. Przecież nie mogę i nie muszę umieć wszystkiego na świecie. Szkoda na to mojego czasu, lepiej być fachowcem w jednej dziedzinie, niż umieć po trochę wszystkiego.
Więc nie umiem szyć – od realizowania moich pomysłów mam moją wspaniałą Panią Krawcową, która jest fachowcem w tym co robi, słucha mnie i robi co może, by moje szkice przenieść w świat realny. Czytaj więcej o Nie muszę umieć wszystkiego

Marzenia, ambicje i skróty

I znów wracamy do ambicji. Trochę do celów. Ten temat będzie pewnie wracał jak bumerang. I to taki bumerang rzucony prawidłowo, a nie przez taką łamagę jak ja. Ja kiedyś w rzucie palantówką osiągnęłam wynik ujemny – po prostu piłka wypadła mi z ręki, gdy brałam zamach. Czasem moje marzenia i plany wydają mi się odległe, niemożliwe do osiągnięcia i sama siebie pytam czy nie próbuję porwać się z motyką na słońce. Czasem boję się, że stracę wiele lat i nerwów goniąc za czymś, co nie ma szans powodzenia. A przecież mam dzieci, mam męża i nie mogę, nie chcę całej energii i czasu poświęcać na pracę.
Wielu ludzi mówiło mi, że widzi we mnie potencjał, że widzi we mnie kogoś, kto może dużo osiągnąć. Ja też wiem, że mam potencjał. Tylko co dalej? Gdzie leży złoty środek między ciężką pracą i dążeniem do celu, a prostym cieszeniem się z życia? Czytaj więcej o Marzenia, ambicje i skróty

Dwa języki

Od małego uczę się angielskiego, ale wszystko co umiem nauczam mojemu nauczycielowi z liceum. Dzięki niemu mam solidnie poukładane podstawy gramatyki, czyli tak naprawdę fundament znajomości języka. Od dawna czytam książki po angielsku, oglądam filmy, słucham audiobooków, ale zawsze miałam ogromne kompleksy na punkcie tego, jak mówię. Mówiłam tylko, gdy musiałam i wiązało się to zawsze z ogromnym stresem dla mnie.
Postanowiłam to zmienić, na początku niezbyt miałam pomysł jak. A potem wymyśliłam rozmowy przez Skypea, pytanie było z kim. Na szczęście okazało się, że moja ciocia ma narzeczonego anglika, który chętny jest mi pomóc. Na razie rozmawialiśmy tylko kilka razy, ale czuję się o wiele, wiele pewniej. Nie mogę nawet powiedzieć, że czegoś mnie to rozmowy nauczyły, ale zmieniło się wszystko. Niedawno musiałam porozmawiać przez telefon z klientem z Łotwy. Wcześniej był to dla mnie ogromny problem i byłam gotowa pisać 20 maili, żeby tylko nie zadzwonić. Dzisiaj biorę telefon i dzwonię. Bez trzęsących się rąk, bez ściśniętego gardła. Znów okazało się, że hamowały mnie tylko moje kompleksy, a nie brak umiejętności. Czytaj więcej o Dwa języki