Czarne BMW czy Wołga?

Czy jest na sali ktoś, kto nie słyszał legendy miejskiej o czarnej wołdze? Szczerze wątpię, ale przypomnę, tak na wszelki wypadek.
W głębokim PRL-u po ulicach jeździć miała czarna wołga z białymi firankami w oknach. Choć same firanki w oknach samochodu byłby już nie lada osobliwością, to ten samochód wyróżniał się czymś innym: jego wysoko postawieni pasażerowie mieli porywać dzieci. Po co? Tego nie wie nikt (oprócz Wikipedii, ale o tym później), w każdym razie dorośli przestrzegali dzieci, a dzieci straszyły siebie nawzajem.
Tak pokrótce wygląda wersja klasyczna dobrze znana mojej mamie. A teraz wersja, jaką ja słyszałam od rówieśników około 2000 roku:
Po Tarnobrzegu (zgadnijcie skąd był opowiadający…) jeździ czarne BMW z przyciemnionymi szybami. Za kierownicą siedzi blady mężczyzna o czerwonych oczach i z kopytami. Kopyt oczywiście na pierwszy rzut oka nie widać, ale ktoś kiedyś widział jak kierowca wysiadał. BMW oprócz tego, że jest czarne, wyróżnia się tym, że jeździ po mieście bardzo powoli, bo kierowca poszukuje w tłumie ofiar. Gdy już kogoś wypatrzy, zatrzymuje się i choć ma na ręku masywny zegarek, prosi o podanie godziny. Gdy nieszczęsna ofiara poda godzinę, w odpowiedzi słyszy: „Za trzy dni o tej porze umrzesz.”. Dokładnie tak było z jednym młodym gościem, strasznie się bał, zamknął się w domu, ale to nie pomogło, dzień po wyznaczonym terminie śmierci w mieszkaniu znaleziono jego zwłoki. Nikt nie jest w stanie podać przyczyny śmierci, tak po prostu umarł. I wszystko oczywiści wydarzyło się naprawdę i spotkało sąsiada koleżanki mamy dziewczyny, która nam to opowiadała. Ba, ją samą diabeł z BMW pewnego dnia zapytał o godzinę, ale była na tyle sprytna, że skłamała, że nie ma zegarka.
Jakiś czas później słyszałam już w Nisku na osiedlu jak dzieciaki mówiły, że przy torach znaleziono wiszące zwłoki i że z powodu braku odcisków palców na linie policja podejrzewa duchy. My oczywiście wiedzieliśmy lepiej: to nie duchy, to diabeł z BMW. Pamiętam, jak strasznie się wtedy bałam… Dzisiaj podejrzewam, że wiszące zwłoki mogły być przy torach, policja mogła nie znaleźć śladów wskazujących na ingerencję osób trzecich, ale te duchy to oczywista nadinterpretacja moich kolegów. Sama wersja BMW jest bardzo ciekawym połączeniem legendy o czarnej wołdze i motywów filmu Krąg. Znów ciekawe, bo z tego, co widzę, to legenda krążyła przed premierą amerykańskiej, bardziej popularnej wersji filmu (wersja japońska powstała w 1998 rok, a amerykańska w 2002).
Wracając jeszcze do samej wołgi, to Wikipedia podaje, że nie jest to tylko polski folklor, jak zwykło się sądzić. Widywano ją również w Rosji, na Białorusi, Ukrainie i co zaskakujące, w Mongolii. Jako pasażerów ten sam wpis wymienia jednym tchem: księży, zakonnice, wampiry, Żydów, satanistów i diabła, pomijając, z jakichś powodów, Polską Władzę Ludową, która przecież tak dobrze do tego towarzystwa pasuje.
Znów, według Wikipedii, dzieci porywane miały być przede wszystkim dla krwi lub organów. Krew oczywiście miała być wykorzystywana rytualnie lub by ratować chorych na białaczkę.
Ciekawe, czy cały ten tłum czarnych charakterów przesiądzie się kiedyś do Tesli…

Post Author: Rozwyrazowana

Mam 25 lat, męża, dwoje dzieci, wielkie plany i ambicje. Przede wszystkim marzę o tym, by moja pisanina została kiedyś wydana. Na razie skończyłam pisać pierwsza książkę i pracuję nad drugą. Poza tym w zeszłym roku schudłam 30 kg, więc temat odchudzania, zdrowego żywienia i ćwiczeń też jest mi bliski.

1 thought on “Czarne BMW czy Wołga?

    Ewa

    (9 maja 2016 - 20:22)

    Pamiętam legendę o czarnej wołdze, dzisiaj nikt już nie boi się czarnego samochodu ani nie spotyka zaczarowanej dorożki, dzieci nie jeżdżą na wrotkach – po prostu każdy czas ma swój urok i swoje straszydła. Pozdrawiam 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *