Wierszyki: Deszczowe zabawy

Wierszyki

Nic nie wyszło ze spaceru,
z hulajnogi i z roweru,
bo się rozpadało nagle.
Ale co to? Skąd tu żagle?
W statek łóżko się zamienia,
No a dywan to jest ziemia,
Którą mamy odkryć zaraz.

Wtem się wszystko zmienia naraz:
Zamiast statku jest kosmodrom,
A wokoło planet ogrom,
Więc lecimy wszechświat badać!
Wtem kosmodrom zaczął spadać.
Wszystko miga, wszystko piszczy,
Zaraz się kosmodrom zniszczy!

Ale Maciek nas ratuje,
On nad sterem zapanuje,
Kiedy Tomek śmigło zmienia.
Lądujemy, to już ziemia!

A na ziemi czeka na nas
W środku lasu wielki szałas
I ognisko koło niego.
Nagle słyszę zwierza złego.
Lekko zadrżał wielki krzew,
Może to król zwierząt – lew?
Więc skradamy się cichutko.
Już brakuje nam malutko
Żeby sprawdzić, czy to lew,
Ale nagle, spośród drzew,
Koniec zabaw zegar głosi

– Pięć minutek – Maciek prosi.
Ale zegar, nieugięcie,
Wciąż powtarza swe zaklęcie
i do domu wzywa dzieci.
Jak ten czas szybciutko leci!

Z przyjaciółmi na zabawie,
Z nimi zawsze wszystko prawie
Jest przygodą niesłychaną.
Więc powtórzę prawdę znaną:
Nic lepszego od przyjaźni,
Kiedy nie brak wyobraźni.

 

Post Author: Rozwyrazowana

Mam 25 lat, męża, dwoje dzieci, wielkie plany i ambicje. Przede wszystkim marzę o tym, by moja pisanina została kiedyś wydana. Na razie skończyłam pisać pierwsza książkę i pracuję nad drugą. Poza tym w zeszłym roku schudłam 30 kg, więc temat odchudzania, zdrowego żywienia i ćwiczeń też jest mi bliski.

7 thoughts on “Wierszyki: Deszczowe zabawy

    jotka

    (17 grudnia 2016 - 09:59)

    No tak, pamiętam szałas na środku pokoju, wędrówki miedzy puzzlami układanymi na podłodze, tony klocków lego… w czasie deszczu nie muszą się nudzić 🙂

      Rozwyrazowana

      (18 grudnia 2016 - 15:30)

      W czasie deszczu nie, gorzej jak dzieciaki są na dłużej uziemione w domu. A tu już drugi sezon jesienno-zimowy spędzamy prawie cały w domu ze względu na choroby ciągle w domu. W tej chwili w repertuarze: ospa (młodszy), brzydki kaszel (starszy), zapalenie zatok (tym razem mój mąż). Tylko ja się na razie jakoś trzymam.

    jotka

    (18 grudnia 2016 - 20:53)

    No to niezły pasztet… w takim razie życzę zdrowia całej rodzince, a na odporność polecam wodę z cytryną i kurkumą lub świeżym imbirem 🙂

      Rozwyrazowana

      (20 grudnia 2016 - 17:17)

      Wodę z cytryną stosujemy, dzieciaki są w trakcie terapii uodparniającej lekami. Postęp jest taki, że w zeszłym roku cała zima była z antybiotykami, w tym roku bez antybiotyków, ale też są cały czas chorzy…

    Królowa Karo

    (19 grudnia 2016 - 00:20)

    Powinnaś pisać i wydać wierszyki dla dzieci 🙂 Ten jest super! Jutro go przeczytam juniorowi, zobaczymy, jak się sprawdzi na żywym organizmie 🙂

      Rozwyrazowana

      (20 grudnia 2016 - 17:19)

      Pisałam pod innym wierszykiem: z tego, co udało mi się znaleźć, to jeszcze trudniej zainteresować wydawnictwo wierszykami niż powieścią.
      Brakuje mi trochę sił na to, żeby te wierszyki potraktować na poważnie. Jak mi się czasem chce rymować, to piszę i żeby nie leżały w szufladzie, to będę je tutaj publikować. Może w przyszłości spróbuję je wydać, ale na pewno to nie jest ten etap.

    borntobemybaby

    (29 grudnia 2016 - 21:04)

    No nie! Jesteś fenomenalna, świetnie czytało się ten wiersz. Pozazdrościć talentu i pogratulować efektów. Jesteś naprawdę dobra 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *