Słyszeliście o Duolingo? To portal do darmowej nauki języków obcych. Przez ostatnie 35 dni intensywnie testowałam czy darmowa nauka języków jest coś warta. Czego chcę się nauczyć? Języków. To w miarę jasne, ale jakich i w jakim zakresie: Francuskiego – uczyłam się go najpierw w liceum, potem na studiach, ale bez większych sukcesów. Coś tam […]
Tag: nauka
Kobiety-specjalistki
Utarło się, że kobiety są specjalistkami od sprzątania, gotowania i rodzenia dzieci. Chociaż z tym gotowaniem, to podobno mężczyźni mają lepsze predyspozycje, tylko zwyczajnie im się nie chce. Nikt nie kwestionuje też, że kobieta może być dobrą przedszkolanką, księgową, pielęgniarką czy lekarką. Gorzej z kobietą-mechanikiem, czy elektrykiem. Oczywiście mężczyzna-przedszkolanka też wzbudza emocje, ale ja dzisiaj nie o tym.
Denerwuje mnie założenie, że kobieta, która przychodzi do sklepu po piłę spalinową poszukuje różowej, ewentualnie najtańszej. A ja przed tą wizytą spędziłam trzy dni czytając o łańcuchach, koniach mechanicznych i producentach. Na szczęście sprzedawcy zazwyczaj dają się przekonać, że wiem mniej więcej czego chcę i potrzebuję najwyżej drobnej porady.
Najgorsze jest to, że ja również widząc kobietę na „męskim” stanowisku podświadomie kwestionuję jej kompetencje. Chciałabym napisać, że byłam ostatnio tu czy tam i zostałam bardzo profesjonalnie obsłużona przez kobietę znającą się na męskiej robocie. Pewnie kiedyś w życiu mi się zdarzyło, ale teraz sobie nie przypominam. Czytaj więcej o Kobiety-specjalistki …
Tak, pracuję u mojego taty
Tak jak w tytule: do mojego szefa mówię tato. To znaczy w tej chwili widujemy się na gruncie czysto prywatnym, bo jestem na urlopie macierzyńskim, ale tak na ogół to pracujemy razem. Razem z nami pracuje również jeszcze mój mąż. Mąż w pracy nie przeszkadza mi ani trochę: mamy różne stanowiska, widujemy się głównie podczas przerwy śniadaniowej. Praca u taty to za to temat rzeka.
„Pracujesz u taty? E, to przecież nie musisz siedzieć osiem godzin.”
Właśnie, wielu ludzi uważa, że praca w rodzinnym biznesie to żadna praca, że nie mam obowiązków, że nie muszę przychodzić punktualnie, ba nie muszę wcale przychodzić, bo i tak mnie tata nie wyrzuci. Podejrzewam, że mnie by nie wyrzucił, ale nie będę testować. Mój tata jest jedną z najciężej pracujących osób jakie znam, czułabym się źle pasożytując na tym, co osiągnął. Firma wciąż jest mała, wciąż się rozwija, wciąż jest dużo do zrobienia. Więc pracuję, najlepiej jak umiem, sumiennie, z zaangażowaniem.
Oczywiście, że tato czasem idzie mi na rękę, ale ja też mu wyświadczam pewne przysługi. Normalne, wzajemne uprzejmości, a nie układ pasożytniczy. Owszem, dostałam tę pracę po znajomości, nie będę udawać, że nie. Nie mam doświadczenia, nie mam wykształcenia. Zdaniem taty mam predyspozycje. I szybko się uczę. I chcę się uczyć. I w sumie trochę wiem, trochę umiem. Czytaj więcej o Tak, pracuję u mojego taty …
Dwa języki
Od małego uczę się angielskiego, ale wszystko co umiem nauczam mojemu nauczycielowi z liceum. Dzięki niemu mam solidnie poukładane podstawy gramatyki, czyli tak naprawdę fundament znajomości języka. Od dawna czytam książki po angielsku, oglądam filmy, słucham audiobooków, ale zawsze miałam ogromne kompleksy na punkcie tego, jak mówię. Mówiłam tylko, gdy musiałam i wiązało się to zawsze z ogromnym stresem dla mnie.
Postanowiłam to zmienić, na początku niezbyt miałam pomysł jak. A potem wymyśliłam rozmowy przez Skypea, pytanie było z kim. Na szczęście okazało się, że moja ciocia ma narzeczonego anglika, który chętny jest mi pomóc. Na razie rozmawialiśmy tylko kilka razy, ale czuję się o wiele, wiele pewniej. Nie mogę nawet powiedzieć, że czegoś mnie to rozmowy nauczyły, ale zmieniło się wszystko. Niedawno musiałam porozmawiać przez telefon z klientem z Łotwy. Wcześniej był to dla mnie ogromny problem i byłam gotowa pisać 20 maili, żeby tylko nie zadzwonić. Dzisiaj biorę telefon i dzwonię. Bez trzęsących się rąk, bez ściśniętego gardła. Znów okazało się, że hamowały mnie tylko moje kompleksy, a nie brak umiejętności. Czytaj więcej o Dwa języki …