Okłamywanie dzieci nie jest śmieszne

Przedwczoraj widziałam dyskusję w internecie na temat śmiesznych kłamstw wciskanych dzieciom. W sumie wszyscy dobrze się bawili przelicytowując się, kto swojemu dziecku wcisnął większy kit. Może mam kija w mało szanownej części ciała, ale mnie to nie śmieszy. Jasne, dziecku można opowiedzieć największą bzdurę i przekonać je, że jest to prawda. Jak pójdę rano do […]

O sukcesie

 Gdzieś w odmętach Internetu natknęłam się na komentarz, że kobieta, która nie pracuje, tylko wychowuje dzieci nie powinna mówić o sukcesie. Wprawdzie autorka komentarza twierdziła, że każda kobieta ma prawo do decydowania o sobie i o swoim życiu, ale „sukces” powinien być zarezerwowanych dla tych, które robią karierę.
Szczerze mówiąc niewiele znam kobiet sukcesu, jeśli za sukces uważać tylko spektakularne osiągnięcia zawodowe. Sukces zawodowy osiąga moja koleżanka, która już teraz ma na koncie kilka publikacji naukowych i wierzę, że zajdzie daleko. A inna robi karierę w świecie artystycznym i też dobrze sobie radzi. Tak poza tym to pewnie jeszcze ze dwie-trzy znajome osiągają w tej chwili sukcesy zawodowe, a reszta po prostu pracuje, czasem powolutku awansując. Wciąż jeśli mamy mówić o wielkich SUKCESACH to to się nie kwalifikuje. Czytaj więcej o O sukcesie

Wychowanie kontra hodowanie

Staram się, by nie był to blog o dzieciach, czy, jeśli ktoś preferuje nowomowę, „parentingowy”, ale od czasu do czasu o dzieciach będzie, bo mam dzieci, jestem z nich dumna, a bycie matką jest ważną częścią mojego życia.
Najbardziej irytuje mnie jak ktoś mówi, że trafiły mi się grzeczne dzieci. Tak, pewnie bywają dzieci o cięższych charakterach, ale nie mówcie mi, że zachowanie moich dzieci to wynik tylko genowej loterii! Wychowaniu dzieci, kształtowaniu ich zachowań i charakteru poświęcam prawie cały mój czas i energię. Tłumaczę, proszę, wykazuję się anielską i nadludzką cierpliwością i samodyscypliną. Chwalę się teraz? Jasne, że się chwalę! W końcu jestem mamą bardzo posłusznego trzylatka, który nigdy nie dostał klapsa. Wiecie ile razy wymagało to ode mnie liczenia po cichu do dziesięciu? Pewnie doliczyłam już do miliona. Czytaj więcej o Wychowanie kontra hodowanie

Nie patrz na niepełnosprawnych!

Właśnie, chyba każdy został kiedyś upomniany, by się nie „gapił”, gdy z dziecięcą ciekawością i niewinnością przyglądał się niepełnosprawnemu. We mnie wykształciło to odruch uciekania wzrokiem w bok, gdy widzę osobę niepełnosprawną. Zły nawyk. Chyba nawet gorszy, niż to gapienie się, bo wzmaga wykluczenie niepełnosprawnych. Pokazuje: nie pasujesz tu, nie będę na ciebie nawet patrzeć.
Pamiętam, jak gdy miałam dwanaście lat, byłam na wydarzeniu sportowym, na którym była również grupa ludzi z zespołem Downa. Unikałam ich wzrokiem. Jedna z chorych dziewczyn podeszła do mnie i zapytała czemu na nią nie patrzę, czemu się jej boję. Mówiła, że nie trzeba się bać. Pamiętam moje zmieszanie. W końcu robiłam tylko to, czego zostałam nauczona. Przecież tak miało być właściwie. Czytaj więcej o Nie patrz na niepełnosprawnych!

Małe lusterka

Dwa dni temu przyjaciółka zapytała mnie czy napiszę notkę o dniu matki. Zaczęłam myśleć i stwierdziłam, że o macierzyństwo to tak wiele czasem sprzecznych uczuć i emocji, że nie wiem co napisać. O ogromie miłości? O lęku? O wychowywaniu dzieci? O trudach spędzania z nimi każdego dnia? O buzujących hormonach i silnych instynktach? W końcu zdecydowałam, że będzie trochę o spojrzeniu na siebie oczami dziecka.
Małe dziecko oczywiście ma swój charakter, humory, upodobania, ale przede wszystkim naśladuje swoich najbliższych. Używa takiego słownictwa, jakiego używają rodzice, naśladuje ich mimikę, ruchy, wyłapuje śmieszne nawyki. Chce jeść to co tata, chce ćwiczyć jak mama, prowadzić samochód i gotować obiad. Jak mała małpka. Albo lusterko.
Pewnego dnia mój mały Tomcio (lat w tej chwili trzy, wtedy ze dwa i pół) zaczął na mnie krzyczeć. Oczywiście został szybko uciszony i wysłany do pokoju, by przemyśleć sprawę w odosobnieniu, a ja zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem zbyt często nie podnoszę głosu. Czemu Tomcio krzyczy? Kogo naśladuje? A on naśladował mnie. Od tego czasu bardzo się pilnuję, by mówić do niego stanowczo, jasno komunikować co jest złe, ale nie uciekać się do krzyku. I skutkuje. Tomcio mnie słucha i sam też nie krzyczy. Czytaj więcej o Małe lusterka