Być pięknym

 Dzisiaj wszyscy chcą być piękni i chyba zawsze tak było. No dobrze, nie wszystkim na tym zależy, zdecydowanej większości ludzi, szczególnie kobiet. Stąd te wszystkie ruchy typ #effyourbeautystandards, który ma promować pogląd, że każda kobieta bez względu na rozmiar jest piękna pod warunkiem, że użyje wystarczająco dużo Photoshopa, nie ma cellulitu, i wytapetuje się tak, że jej spod tej tapety nie widać. No i pod warunkiem, że nie jest szczupła, bo kobiety we wszystkich rozmiarach są piękne, ale oprócz tych szczupłych. Te szczupłe koniecznie i natychmiast powinny coś zjeść, bo facet nie pies, na kości nie poleci. Troszkę się wyzłośliwiam, ale niestety pod tym tagiem takie podejście jest częste.
Mamy więc ruch kobiet plus size, które chcą być uważane za piękne. Mamy też (na pewno za oceanem, w Polsce się nie orientuję) ruch matek dumnych ze swoich rozstępów – mniej widoczny niż panie plus size, ale takie zjawisko też istnieje. Widziałam sesje zdjęciowe ludzi pokazujących swoje zniszczone chorobą ciała. Ruchów i akcji mających przedefiniować pojęcie piękna jest na pęczki. Tylko czemu i po co? Czytaj więcej o Być pięknym

Zdrowy egoizm

 Codziennie od rana dzieciaki organizują mi czas: mama jeść! Mama pić! Mama poczytaj mi! A tę książeczkę też poczytamy? A pouczymy się wierszyka? A czemu nie mamy bananów?
Macierzyństwo wymaga ogromnych pokładów miłości, cierpliwości i altruizmu. Zdrowie psychiczne wymaga egoizmu od czasu do czasu.
Na co dzień biorę pod uwagę całą masę potrzeb różnych ludzi, przede wszystkim moich dzieci i męża, ale również moich rodziców, teściów, sąsiadów (pamiętając o tym, by nie robić zbyt dużo hałasu) i wielu innych ludzi. W efekcie nie mam czasu myśleć o sobie. O tym, czego ja chcę. I jestem z dnia na dzień coraz bardziej poirytowana, drażliwa i nieszczęśliwa, a potem przychodzi olśnienie, poświęcam trochę czasu sobie przez chwilę ignorując potrzeby wszystkich moich bliskich i od razu mi lepiej.
Mąż wraca z pracy i słyszy: Kochanie, dzisiaj bałagan, bo pisałam książkę.
Tomcio słyszy: Dostaniesz jeść, jak skończę czytać rozdział, nie wcześniej. (Wtedy mały cwaniak woła, że chce do ubikacji, bo wie, że tego nie zignoruję.)
A sąsiadka tłucze w rury, bo ja tłukę kotlety. Czytaj więcej o Zdrowy egoizm

Wychowanie kontra hodowanie

Staram się, by nie był to blog o dzieciach, czy, jeśli ktoś preferuje nowomowę, „parentingowy”, ale od czasu do czasu o dzieciach będzie, bo mam dzieci, jestem z nich dumna, a bycie matką jest ważną częścią mojego życia.
Najbardziej irytuje mnie jak ktoś mówi, że trafiły mi się grzeczne dzieci. Tak, pewnie bywają dzieci o cięższych charakterach, ale nie mówcie mi, że zachowanie moich dzieci to wynik tylko genowej loterii! Wychowaniu dzieci, kształtowaniu ich zachowań i charakteru poświęcam prawie cały mój czas i energię. Tłumaczę, proszę, wykazuję się anielską i nadludzką cierpliwością i samodyscypliną. Chwalę się teraz? Jasne, że się chwalę! W końcu jestem mamą bardzo posłusznego trzylatka, który nigdy nie dostał klapsa. Wiecie ile razy wymagało to ode mnie liczenia po cichu do dziesięciu? Pewnie doliczyłam już do miliona. Czytaj więcej o Wychowanie kontra hodowanie

Podcinanie skrzydeł

 Mój mąż tak mnie kocha, że nawet z jednodniowego wyjazdu przywozi mi prezenty. Tym razem ze szkolenia przywiózł mi paskudnego wirusa i drugi dzień pijemy herbatki ziołowe i próbujemy przeżyć. Jeśli w dzisiejszej notce brakuje chwilami sensu, to wina tego wirusa (i mojego męża!), a nie moja.
Zawsze tam, gdzie pojawi się sukces znajdzie się też grupa ludzi próbująca ten sukces zdeprecjonować. Co kieruje ludźmi, którzy robią wszystko, by nie przyznać, że udało ci się coś osiągnąć? A szczególnie, że jest to twoja zasługa? Zasługa twojej ciężkiej pracy? Czytaj więcej o Podcinanie skrzydeł

Czego nie daje odchudzanie

Często widzę różne artykuły i wpisy w Internecie, że odchudzanie jest magicznym środkiem na wszystkie problemy tego świata. Nie, nie jest. Naprawdę. Nie jest tak, że osoby szczupłe z automatu są szczęśliwsze, a taki wniosek płynie z niektórych tekstów.
Moje odchudzanie zmieniło trochę w moim życiu, ale jednak przełomowy moment nastąpił później. Wtedy postanowiłam popracować nad sobą „wielowątkowo” i to wtedy wiele rzeczy się zmieniło. A nie był to ani początek, ani koniec mojego odchudzania, miałam wtedy na koncie ponad 20 zrzuconych kilogramów. I dalej nie bardzo lubiłam to, co widziałam w lustrze. I dalej miałam problem z tym, w którą stronę powinnam iść. Coś tam skrobałam przy książce, ale bez dużego przekonania. Wzięłam się porządnie za pisanie, zamiast jak zwykle poddać się i przestać pisać a to co już mam czekałoby kolejne siedem lat aż mi się zachce na chwilę. Siedem lat, bo właśnie tyle lat temu pierwszy raz wpadłam na pomysł, na którym opiera się fabuła. Pomysł zmieniał się i ewoluował, ale nie zmienia to faktu, że pierwszy raz o tym pomyślałam te siedem lat temu. Czytaj więcej o Czego nie daje odchudzanie