Zmory z przeszłości

 Tak się jakoś złożyło, że niedawno, w krótkim odstępie czasu miałam nieprzyjemność przypadkiem spotkać dwie bardzo toksyczne osoby, z którymi miałam zatarg w przeszłości. Zawsze mam w takich momentach problem: co robić? Jak się zachować? Pierwsze spotkanie, zresztą tak jak i drugie, miało miejsce w sklepie. Zobaczyłam idącego w moją stronę maszkarona i zastanawiałam się […]

Być pięknym

 Dzisiaj wszyscy chcą być piękni i chyba zawsze tak było. No dobrze, nie wszystkim na tym zależy, zdecydowanej większości ludzi, szczególnie kobiet. Stąd te wszystkie ruchy typ #effyourbeautystandards, który ma promować pogląd, że każda kobieta bez względu na rozmiar jest piękna pod warunkiem, że użyje wystarczająco dużo Photoshopa, nie ma cellulitu, i wytapetuje się tak, że jej spod tej tapety nie widać. No i pod warunkiem, że nie jest szczupła, bo kobiety we wszystkich rozmiarach są piękne, ale oprócz tych szczupłych. Te szczupłe koniecznie i natychmiast powinny coś zjeść, bo facet nie pies, na kości nie poleci. Troszkę się wyzłośliwiam, ale niestety pod tym tagiem takie podejście jest częste.
Mamy więc ruch kobiet plus size, które chcą być uważane za piękne. Mamy też (na pewno za oceanem, w Polsce się nie orientuję) ruch matek dumnych ze swoich rozstępów – mniej widoczny niż panie plus size, ale takie zjawisko też istnieje. Widziałam sesje zdjęciowe ludzi pokazujących swoje zniszczone chorobą ciała. Ruchów i akcji mających przedefiniować pojęcie piękna jest na pęczki. Tylko czemu i po co? Czytaj więcej o Być pięknym

Po co kobiecie mięśnie

Biceps
Mój nieimponujący biceps

Kobieca muskulatura zazwyczaj wzbudza więcej emocji, niż powinna. Czy wyraźnie zarysowane kobiece mięśnie są ładne czy nie – kwestia gustu. Mnie podobają się kobiety o niezbyt niskim procencie tłuszczu i lekko zarysowanych mięśniach. Prawda jednak jest taka, że przeciętna kobieta nie urośnie zbyt dużo, a już na pewno nie przypadkiem i nie przez noc. Oczywiście, że się da nabrać całkiem sporo mięśni i oczywiście, że są w Internecie zdjęcia zbyt umięśnionych kobiet. Tylko, że to są kobiety, które taki stan osiągnęły z pełną świadomością do czego dążą. I dążyły do tego poprzez przestrzeganie ścisłej diety, planu treningowego, a i pewnie „medycyna” trochę pomogła. Tak więc jeśli boisz się, że ćwicząc amatorsko zamienisz się w Pudziana, to zdecydowanie powinnaś przestać się bać.
No dobra, ale skoro nie urośniesz wielka, to po co w ogóle ćwiczyć, co te mięśnie dają? Czytaj więcej o Po co kobiecie mięśnie

Łatwiej nie znaczy gorzej

Gdzieś wewnątrz mnie tkwi głębokie przekonanie, że łatwiej jest równoznaczne z gorzej i z trudem akceptuję pewne ułatwienia. Na przykład przez długi czas uważałam wyrabianie ciasta drożdżowego w maszynie za swego rodzaju oszustwo. Nieuczciwe. Nieprawidłowe. I w ogóle z gruntu złe. Na szczęście zmieniłam zdanie i korzystając z dobrodziejstw mojego Thermomixu piekę ciasta drożdżowe kilka razy w miesiącu. Uwielbiam ciasta drożdżowe: ich różnorodność, zapach, to jak rosną…
Kolejnym, znów kulinarnym, „występkiem”, który przyprawia mnie o poczucie winy jest używanie proszku do pieczenia. Moja babcia, która jest absolutnie wspaniałą kucharką, jest uczulona na proszek do pieczenia i wpoiła mi, że do proszku uciekać się muszą tylko mniej wprawne gospodynie. Ile razy piekę biszkopt czuję się przegrana dodając do niego proszku. Jasne, jest biszkopt Genueński, który proszku nie wymaga, ale za pierwszym podejściem poległam na nim bardzo spektakularnie. I wiecie co zrobiłam jak na nim poległam? Podeszłam do niego jeszcze raz. I jeszcze raz. Bo zwykły biszkopt byłby oszustwem. A ile nerwów zawsze mnie te biszkopty kosztują… W ogóle robię je z sercem w gardle, a i tak prawie zawsze jest coś z nimi nie tak, choć na szczęście w ostatecznym rozrachunku są raczej smaczne. Ale za niskie. Ale krzywe. To, że lubię piec torty to jakiś czysty masochizm. Wieczne nerwy i frustracje: tu masa wypływa, tu biszkopt krzywy, tu całość się rozjeżdża. Mimo wszystko lubię i będę piec torty. Koniec kropka. Upór też po babci odziedziczyłam.Oczywiście zamówienie tortu to zbrodnia pierwszej kategorii i tego nawet nigy nie rozważałam. I zawsze czuję się bardzo obrażona, jak moja teściowa, w dobrej wierze, mówi mi żebym tort po prostu kupiła. Po moim trupie. Czytaj więcej o Łatwiej nie znaczy gorzej

Czego nie daje odchudzanie

Często widzę różne artykuły i wpisy w Internecie, że odchudzanie jest magicznym środkiem na wszystkie problemy tego świata. Nie, nie jest. Naprawdę. Nie jest tak, że osoby szczupłe z automatu są szczęśliwsze, a taki wniosek płynie z niektórych tekstów.
Moje odchudzanie zmieniło trochę w moim życiu, ale jednak przełomowy moment nastąpił później. Wtedy postanowiłam popracować nad sobą „wielowątkowo” i to wtedy wiele rzeczy się zmieniło. A nie był to ani początek, ani koniec mojego odchudzania, miałam wtedy na koncie ponad 20 zrzuconych kilogramów. I dalej nie bardzo lubiłam to, co widziałam w lustrze. I dalej miałam problem z tym, w którą stronę powinnam iść. Coś tam skrobałam przy książce, ale bez dużego przekonania. Wzięłam się porządnie za pisanie, zamiast jak zwykle poddać się i przestać pisać a to co już mam czekałoby kolejne siedem lat aż mi się zachce na chwilę. Siedem lat, bo właśnie tyle lat temu pierwszy raz wpadłam na pomysł, na którym opiera się fabuła. Pomysł zmieniał się i ewoluował, ale nie zmienia to faktu, że pierwszy raz o tym pomyślałam te siedem lat temu. Czytaj więcej o Czego nie daje odchudzanie